A czas płynie...
czyli ile zajmuje zrobienie "czegoś" fajnego z drutu
W jednym z komentarzy pod moją notką Marta (nomadembyc) spytała ile zajmuje mi stworzenie bransoletki. Już chciałam po prostu odpisać w komentarzu, że "to zależy", aż przyszło mi do głowy, by przy tej okazji poruszyć kilka spraw, które ostatecznie składają się na czas wykonania jakiegoś projektu.
Poniżej widzicie bransoletkę "Koniec lata" - wspomniałam o niej w jednym z wczesniejszych postów. Składa się ona z elementu z imadła oraz łańcucha z kamieniami howlitu i amazonitu.
W imadle zaplatałam 16 drutów 1 mm. Zajęło mi to ok. 5 godzin. Doskonale to pamiętam, bo nauczyłam się wtedy, że taka praca wymaga dobrze przygotowanego stanowiska a zapadający się fotel nie jest dobrym miejscem na takie zabawy. :) Do pracy z imadłem doszło nakładanie kamieni na łańcuch, doczepienie łańcucha oraz wykończenie końców bransoletki - ja robię swoje charakterystyczne "baranki":). Było to ok. 8 godzin pracy na całą bransoletkę.
W rzeczywistości trzeba też trochę przemysleć, co tak naprawdę chce się zrobić, dobrać kolory kamieni, ich kształty itp. Więc to nie tylko sama praca dłońmi, ale też trochę polanowanie projektu, a potem jeszcze wykończenie - np. oksydowanie i polerowanie.
Po zrobieniu już kilkunastu bransoletek tego typu wiem, że czas na nie poświęcony zależy od stopnia skomplikowania projektu. I to jest główny czynnik. Oczywiście jest jasne, że mniejsza biżuteria, np. kolczyki, może przysporzyć więcej trudu.
Dla mnie ważne jest przede wszystkim, by żaden z moich projektów nie powtórzył się i to mi się, póki co, udaje. :)