Mongolia
Podróż przez Gobi – po Saharze drugą największą pustynię świata.
Termometr wskazuje 40 stopni, wokół unoszą się tumany wirującego, rozgrzanego piasku, a masy gorącego powietrza smagają po twarzy z niezłą prędkością. Pustynia Gobi: jest płasko i monotonnie, przez siedem – osiem godzin widok za oknem naszego jeepa praktycznie nie zmienia się, tylko wypalające słońce i nic nie stoi po drodze, nie zniekształca tego dziewiczego krajobrazu, nie psuje jednolitości tych linii. A to wciąga – patrzę za okno i czekam czy coś się stanie, mam wrażenie że czas stoi w miejscu. Raz na parę godzin drogę przebiegnie nam stado wielbłądów, albo minie nas jakiś rozpędzony samochód i dalej nic.
Ale ta monotonia jest tylko pozorna - każdego dnia podróży Gobi odsłania nam swoje kolejne oblicze: pomarańczowo – żółte piaski, które płynnie przechodzą w połacie szarego żwiru i kamieni, nagle pojawiają się skały, wysuszone krzewinki, białe szkielety zwierząt i pustka, która po paru dniach podróży dnia zamienia się w zielony step. I jedno jest niezmienne w Mongolii – zawsze niesamowite niebieskie niebo, kontrastujące z tymi pustynnymi kolorami. W nocy, na tej rozgrzanej ziemi rozbijamy namioty, całą ekipą gromadzimy się dookoła kuchenki turystycznej, na której gotujemy kolację, a błękit zamienia się w rozgwieżdżoną czerń. Warto położyć się na plecach, wsłuchać się w ciszę i wycie dzikich zwierząt, które nie wiadomo skąd się niesie i popatrzeć w te gwiazdy. Bardzo polecam taki tydzień prostego życia, w surowych warunkach. Który
jest wypełniony tą pozorną pustką - zwłaszcza dla zabieganych, zmęczonych szybkością i szumem miasta.
Ale od początku, w stolicy Mongolii w Ułan Bator, za pośrednictwem guest house’a wynajęliśmy jeepa z miejscowym kierowcą. (Oferty najczęściej wiszą na tablicy ogłoszeń w takim hoteliku, warto też spytać się właścicieli o kontakty do poleconych kierowców). To ważne, ponieważ na stepach i pustyniach nie ma raczej dróg i kierowca musi umieć poruszać się po tych przestrzeniach, jak trafić z jednego miasta do drugiego, gdzie są stacje benzynowe i sklepy, żeby uzupełnić zaopatrzenie. Ustalamy na mapie z kierowcą trasę, zaznaczamy punkty które nas interesują, napełniamy bak benzyną do pełna i jeszcze przed wyjazdem na pustynię warto w sklepie czy na targu zrobić zakupy. My cały bagażnik zapełniliśmy 5litrowymi baniakami z wodą, makaronem, konserwami i słodyczami. I w drogę!
- Mongolia - Gobi Desert (sunriseOdyssey CC BY-SA 2.0 https://www.flickr.com/phot...)