bywajtu

Czytając Twoją notatke Agnes naszła mnie refleksja na temat tego, że w moim domu kiedyś baba wielkanocna po prostu się nie pojawiała - zawsze jadlo się zamiast tego sernik. Jednak kilka lat temu mama zarządziła, że robimy babę wielkanocną. Co było robić? Zakasałysmy rękawy i upiekłyśmy babę. zastanawiam się skad wtedy wzięła się ta nagła zmiana frontu - czy chodziło o to, że mama chciała jakoś urozmaicić stół wielkanocny, czy bardziej chodziło o to że zewsząd atakował nas ten wizerunek baby wielknocnej (żadna reklama mąki w tym okresie chyba nie rezygnowała z obrazka klasycznej baby, obowiązkowo z baziami). I tak sobie mysle ze mama pod wpływem rekalm też zapragnęła by na naszym stole pojawiła się taka wielkanocna baba (bo przeciez w żadnym polskim domu nie moze takiej baby zabraknac!).

Tak czy owak - to przemyślenie z kolei było przyczynkiem do szerszej refleksji na temat tego, jak bardzo swiat reklamy wplywa na nasza kuchnie - nawet te tradycyjna. A co Wy sądzicie na ten temat?

U mnie baby nigdy nie było, ani u jednej babci, ani u drugiej - same mazurki. I żadna reklama nam tego nie zmieniła, trzymamy się swojej rodzinnej tradycji - a babkę piekę tak o, jako ciasto właśnie jak Aga napisała, do herbaty czy mleka, jak mnie najdzie ochota.

Ostatnio świat reklam przedświątecznych wpłynął na moje z przyjaciółką rozważania, na temt "żurek czy barszcz biały". Okazało się, że u niej, żurek jest podstawą świątecznego śniadania wielkanocnego, gdzie tuż obok jajka, stanowi najważniejszy element świętowania. U mnie zupa ta nie jest aż tak istotna.

W każdym razie reklamy przed świętami wdzierają się siłą w nasze przygotowania. Podany przez Ciebie Olu przykład reklam mąki połączony z obrazkami klasycznej baby doskonale pokazuje, że takie pozytywne wzmocnienia i odwołanie się do tradycji, lepiej sprzedają dany produkt. 

U mnie w rodzinie baba była i jest pieczona, ale nie jako główne ciasto i nie pojawia się zawsze. To mazurek stanowi ten nieodłączny element świątecznych deserów. I jak sobie pomyślę, że w tym roku sobie tych smakołyków nie pojem, to tak trochę robi mi się ckliwie...

Ha - zabawna sprawa z tym żurem - w końcu to była potrawa "postna" - na koniec postu, właśnie w trakcie wielkiego Tygodnia urządzano nawet symbliczny "pogrzeb zuru" (ewentualnie pogrzeb śledzia - druga typowo postna potrawa)

No właśnie, a tu się okazuje, że u niektórych żur to podstawa Wielkanocy. Jeden kraj, a tyle różnych tradycji.

A właściwie najbardziej tradycyjną zupą jest krzanówka (zwana też - uwaga - święconką) - tekst ode mnie dla Was gotowy, czeka na odpowiedni moment (;

Jeszcze odnośnie babki - reklamy na pewno mają jakiś wpływ. Myślę, że taki właśnie wpływ miały na moje wyobrażenie stołu wielkanocnego, że zawsze ta babka i mazurek stoją obok siebie.

Jeśli chodzi o mój dom rodzinny, to babka jest i na święta i jak u Agaty - na codzień. To dlatego, że obie z mamą jesteśmy fankami prostych drożdżowych ciast bez nadzienia - takich właśnie bułeczek do kawy.

A u mnie natomiast w ogóle nie funkcjonuje mazurek, ani nawet żur! Tylko baba, i jaja pod każdą możliwą postacią :)

W moim rodzinnym domu, nie było tradycji pieczenia bab wielkanocnych, jeśli już jakaś gościła na naszym stole, to taka z sąsiedniej cukierni. Za to były inne słodkie przysmaki, w tym obowiązkowo takie ciasta jak: niebo w gębie, sernik, oraz mazurek pięknie przyozdobiony.

[tysia]: niebo w gębie

 A coż to za przysmak? Weź powiedz dwa slowa - bo brzmi niebiańsko :)

Właśnie mnie Ola ubiegła, ale mnie również zaintrygowała ta niebiańska nazwa :) kojarzy mi się z czymś puszystym, lekkim i słodkim, więc chętnie się dowiem, co to takiego.

Słodkie jest i owszem ale pozostałe skojarzenia w tym przypadku odbiegają od rzeczywistości, ponieważ ciasto do lekkich nie należy. To kruche ciasto z jabłkami, coś w stylu szarlotki ale do nadzienia z jabłek dodaje się jeszcze rozpuszczoną galaretkę owocową. Po upieczeniu ciasta, jego wierzch pokrywamy grubą warstwą masy składającej się mielonych orzechów włoskich, masła i cukru pudru, a na końcu polewa czekoladowa najlepiej deserowa.Smakowite:)

No to rzeczywiście nie trafiłam z tą lekkością ;) ale sam skład ciasta mocno mnie do siebie przekonuje, choć nie przepadam jakoś wybitnie za galaretką ;)

Tej galaretki się specjalnie nie wyczuwa, ona  służy do tego żeby nadzienie jabłkowe było bardziej zwarte.Dodaje się ją do pod koniec duszenia jabłek.

Tak..tu się kłania moje czytanie ze zrozumieniem. Ok, teraz wszystko jasne! :D