FOTOKOMÓRKA

Moderatorzy:
    pinot AgnesO

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy i obserwujący
Moderacja: tylko niezaufani
RSS RSS
Zarejestruj się

23/10/13 od Antisaina
W temacie: HISTORIA FOTOGRAFII

Dolina śmierci Fentona

misja wykonana

W notatce o śmierci w fotografii reportażowej został poruszony wątek fotografii Fentona, a dokładnie chodzi mi o jedną konkretną fotografię, pokazującą drogę usianą rozrzuconymi kulami armatnimi. Wszystko jest niezwykle malownicze, a same kule leżą praktycznie idealnie - jakby się same ustawiły do zdjęcia...

Shadow of the Valley of Death Shadow of the Valley of Death (Roger Fenton)

Dolina śmierci jest zdjęciem ustawianym. Pokazano mi kiedyś zdjęcie jak w rzeczywistości wyglądała ta dolina po walce. Oryginalny widok nie chwytał tak za serce, jak wyreżyserowane zdjęcie. Większość kul była w rowach, a droga została praktycznie pusta.

Rogen Fenton był świadkiem wojny krymskiej, którą starał się zobrazować, biorąc pod uwagę cel w jakim tam został wysłany i możliwości techniczne.

Właśnie... możliwości techniczne. Wykonywał zdjęcia techniką mokrego kolodionu. Piękna technika, jednak posiada swoje wady. Szczególnie ograniczający ówczesnych fotografów był czas potrzebny na poprawne naświetlenie obrazu, a następnie jego wywołanie. Wyobraźcie sobie, że naokoło trwa wojna, ludzie się zabijają, a wy stoicie z wielką skrzynką i robicie jedno zdjęcie, po czym biegniecie do wozu który stoi obok i wywołujecie zdjęcie. Pomijam oczywiście fakt, że byłoby to podejście brawurowe, a po fotografie nic by nie zostało. Po pierwsze czas naświetlania nie pozwalał na robienie tak dynamicznych zdjęć by uchwycić ludzi podczas rzeczywistej walki, po drugie skomplikowany proces ograniczał fotografa i nakazywał posiadane przenośnego studia. Efektem tych dwóch czynników było robienie przez Fentona jedynie ustawianych zdjęć, albo martwej natury po walce lub na tyłach. Dotarł tylko tam, gdzie pozwalał mu na to wóz-ciemnia.

Jego zdjęcia są dokumentem z epoki, jednak nie są nośnikiem całej prawdy o przebiegu wojny krymskiej. Należy jednak podkreślić, że Roger Fenton nie sięgał po takie obrazy jak widok zabitych. Owszem, pisał o tym w listach do żony, ale nie mógł tego fotografować. Jego misją było uspokojenie brytyjskiego społeczeństwa, po fali niepokojących doniesień z frontu. Cel ostał osiągnięty, a Fentonowi zrobiono wystawy w Anglii i Francji. Z tego powodu mam mieszane uczucia, gdy nazywają Fentona fotoreporterem wojennym... Pomimo tego - dobra robota.

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):